niedziela, 7 maja 2017

Recenzja ''Quidditch przez wieki''

    Witajcie! W kwietniu z braku komentarza samolubnie, przyznaję, nie napisałam tego, co miałam napisać. Teraz jednak wracam z recenzją ''Quidditch przez wieki'', poza tym w maju zrobiłam już korekty rozdziałów siódmego i ósmego, polecam zerknąć, bo wprowadziłam pewną poprawkę (dodałam dwa zdania chyba w ósmym i te dwa zdania sprawiają, że choć został podany prawdopodobny motyw przestępstwa to okazuje się on tylko teorią. Bez tych pominiętych dwóch zdań można się zastanawiać czemu motyw padł, a oni dalej go szukają). Zaczynam ten miesiąc od recenzji właśnie, ale potem przejdę do kolejnego rozdziału, zakończenia ''Chorej miłości'', kolejnej części miniaturki o Billu i Fleur. Spodziewajcie się, że będzie co czytać :D. Miłej lektury!
     
Zaczniemy dziś od wspomnianego ''Quidditch przez wieki''. Książkę kupiłam wraz z dwoma innymi ''podręcznikami'' z Hogwartu. Zakup dokonany w Empiku, tym chętniej wydałam pieniążki, że po pierwsze była przecena, a po drugie cały dochód idzie na fundację Lumos. Szczyt cel, fajna sprawa i pierwszy powód, dla którego warto kupić książkę. Kolejne powody dalej. Bo, wiecie, trochę niezręcznie, ale... dwie pierwsze książki przeczytałam w ciągu dnia, dosłownie, jedna na dzień, a miałam jeszcze inne zajęcia, edukację, spotkanko. Tak się wciągnęłam, że nie szło mnie oderwać. Po ''Quidditch...'' sięgnęłam na końcu i czytałam chyba z trzy lub cztery dni, a długością nie różni się od pozostałych. Zaznaczę, że oglądanie sportu i czytanie o sporcie mnie nudzą. Uprawianie sportu mniej, ale meczy, reportaży sportowych, itp., unikam jak ognia. Quidditch jest sportem. Magicznym, zabawnym, niesamowitym, ale sportem. Zwierzęta, tym bardziej fantastyczne interesują mnie bardziej, a baśnie, tym bardziej przetłumaczone przez Hermionę Granger to już kompletny odlot! Tu nastawiłam się sceptycznie, a jak wiemy to dobre nastawienie to podstawa. Zabrakło go i pewnie dlatego czytałam to kilka dni. No i dlatego, że to o sporcie. W takich książkach, nawet magicznych, nie braknie, niezbyt przeze mnie lubianych, sportowych opisów. Pomijając jednak moją awersję do tematyki, muszę przyznać, że książka jest bardzo fajnie zrobiona. Sport czarodziejów został opisany pod wieloma względami, np. przedstawiono jego historię, opisy drużyn, opisy manewrów, więc każdy znajdzie coś dla siebie, nawet ktoś tak sceptycznie nastawiony, jak ja. Jeśli się wciągniemy to czyta się łatwo, przyjemnie, szybko. Wierzę, że naprawdę dużo osób zakocha się w tym ''podręczniku'', ale ja niestety po prostu go polubiłam. Od strony treści nie mam nic do zarzucenia, uważam, że temat został wyczerpany, poruszono wiele kwestii, udzielono odpowiedzi na mnóstwo pytań, które na przestrzeni lat zadawali fani. Jeżeli ktoś interesuje się taką tematyką to trafi w dziesiątkę, bo pozna quidditch od podszewki i dowie się o tym sporcie dosłownie wszystkiego! To drugi powód do kupienia tej książki : nic nie jest zrobione po łebkach, po poruszeniu jakiejś kwestii zostaje ona rozwinięta aż do wyczerpania tematu. Doceniam też to, że treść jest spójna, kolejne rozdziały, choć kompletnie o czym innym, delikatnie łączą się ze sobą, a jednocześnie, wedle uznania, można czytać książkę na wyrywki albo nie po kolei. Treść mocno trzyma się uniwersum, co przyjemnie zaskakuje, bo trochę bałam się, że pojawią się kruczki czy nieścisłości w stosunku do serii o Harrym. Boje obawy były niesłuszne. Lekki sposób pisania, przyjemny styl J.K.Rowling, cudowne uśmieszki w stronę fanów uniwersum, ale po obejrzeniu filmu czy przy nieszczegółowej wiedzy z serii czytamy nic nie tracąc, najwyżej nie uśmiechniemy się raz czy dwa czy takim ''puszczonym oczku'' od autorki. Mimo właśnie tego trzymania się uniwersum to, gdybym miała to polecić komuś kto nie ma pojęcia o Harrym (czyt. mój przyjaciel) to zrobiłabym to bez wahania, bo książka nie opiera się na fabule serii, spokojnie można to sobie przeczytać, a może ktoś zainteresuje się na tyle, że sięgnie po siedem tomów historii Chłopca - Który - Przeżył. J.K.Rowling nie traci swojego charakterystycznego poczucia humoru ani pisarskiego pazura, od razu widać, że to jej styl, jej dzieło. Nie trzeba też znać na pamięć Potter Wiki, żeby zrozumieć większość żartów, bo są książkowo sytuacyjne, że tak powiem. Dla samego kunsztu pisarskiego warto posiadać ową literacką pozycję na swojej półce, to trzeci powód. Oprócz fachowej treści znajdziemy tu też cudne ilustracje, serio! Nie jest to bajeczka z obrazkami, a poważny poradnik dla czarodziejów zainteresowanych swoim sportem. Ilustracje nie odbierają powagi, wręcz przeciwnie, dodają takiego poczucia, że pisał to prawdziwy znawca, a i my możemy się kimś takim stać oglądając fachowe przekroje czy ryciny. Oprócz tego, nie ma co kryć, nadają one magii i klimatu starych, poważnych ksiąg. No i ilustracje to kolejny, już czwarty powód, dla którego warto kupić książkę. Absolutnie cudowne rysunki wykonane z największą dbałością o szczegóły, żaden nie odbiega od pozostałych, nie ma nawet najmniejszych niedociągnięć. Samo oglądanie książki już sprawia przyjemność. Każdy rozdział zaczyna się od ślicznie zdobionej strony z numerem, a oprócz tego znajdziemy tu także herby drużyn, piłki i hmmm... czarodziejskie obrazy sprzed wieków? Przeczytajcie, a sami zrozumiecie o co mi chodzi! Wracając do estetyki : cudowne wykonanie książki! Poręczny format, śliczna okładka, śliczne wykończenia, wewnątrz przepiękne ilustracje, czytelność uzyskana dzięki, np. dobrym odległością między akapitami i tym wyraźnym podziałem na rozdziały. ''Quidditch'' jest adresowany do czarodziejów, autorka zwraca się do nich, nie do mugoli, którym wyjaśnia uniwersum. Czujemy się magicznie, jakbyśmy należeli do świata chłopca z blizną. To ostatni powód, dla którego warto kupić książkę. Żeby poczuć się magicznie. Choć tematyka nie jest dla mnie to szczerze polecam.
PS Wyżej macie zdjęcie nowego wydania książki i takie właśnie posiadam. Nie widziałam na żywo starszego wydania, nie wiem nawet czy jest jeszcze dostępne, dlatego recenzja również tyczy się książki zamieszczonej na górze posta :).
     Mam nadzieję, że teraz już wiecie czy zdecydujecie się na zakup ''Quidditcha'', długo się nie mogłam zabrać za recenzję, ale kiedy do tego usiadłam napisanie jej jakoś samo wyszło :D. Liczę, że Was nie zawiodłam, w razie pytań zadawajcie je w komentarzach :).
Pozdrawiam, Eleonora.

2 komentarze:

  1. Właśnie wczoraj byłam w Empiku i dumałam którą z nowo przetłumaczonych książek kupić. W końcu wydumałam tyle, że wzięłam ,,Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć" film i oryginalny scenariusz :-) Super, że napisałaś tą recenzję, bo dzięki niej wybór przy następnych zakupach ograniczy się ;-) Na podstawie tego, co piszesz stwierdzam, że ta książka raczej nie jest dla mnie. Masz zamiar zrecenzować też Baśnie braci Beedle albo Fantastyczne Zwierzęta autorstwa Newta? Już nie mogę się doczekać kontynuacji miniaturki 😁😁😁 Z pewnością zajrzę do poprawianych rozdziałów. Dużo weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu niestety jeszcze nie oglądałam, ale mam zamiar, może też zrecenzuję, hihi. Miło, że to moja recenzja się przydała :D.Tak, mam zamiar je zrecenzować, może nawet jeszcze w maju :). Polecam właśnie poprawione rozdziały, cieszę się, że ktoś do nich zagląda :D. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)! Dziękuję.
      Pozdrawiam, Eleonora.

      Usuń